MBNP – Marek i Agnieszka

Czy dowiem się za życia, skąd tak wielkie łaski spłynęły na nas za pośrednictwem Matki Bożej Nieustajacej Pomocy? Czym zasłużyliśmy sobie na pewne „niespodzianki”? I… jak się możemy odwdzięczyć? – Chyba przede wszystkim propagowaniem nabożeństwa do Bogurodzicy.

W swoim pokoju miałem przez długi czas ikonę MBNP i – szczerze mówiąc – niezbyt sobie zdawałem sprawę z jej przesłania. Była… wisiała… stara ikona – czy raczej reprodukcja – po prababci. Pamiętam przede wszystkim to szczególne spojrzenie Matki Bożej, wprost w modlącego się, wprost we mnie. Po pewnym czasie ikonę niestety straciłem, gdyż została przeniesiona do innego pokoju, wbrew mojej (skrywanej) woli. Jednak spojrzenie Matki Bożej na zawsze pozostało w mojej pamięci.

Często w środy odwoziłem swoją babcię do kościoła, gdzie odbywała się nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Tam klęczałem zawsze przed wierną kopią ikony, ale… przez długi czas nie zauważyłem podobieństwa do swojego domowego, przekolorowanego obrazu. Jakoś niezbyt sie to liczyło, bardziej interesowała mnie modlitwa, m.in. w celu znalezienia żony.

Łańcuch „dziwnych zdarzeń” zaczął się wtedy, gdy szukałem wraz ze swoją narzeczoną parafii, w której moglibyśmy odbyć nauki przemałżeńskie. Czas naglił, bowiem pojawiła się szansa wzięcia ślubu za granicą, w Wiecznym Mieście. I to bardziej ze względów praktycznych, niż snobistycznych. – Ponieważ nasze rodziny były oddalone o setki kilometrów, szansa przyjęcia sakramentu małżeństwa w Rzymie okazała się zbawienna.

Ostatnie nauki w tym czasie odbywały się w Jaworznie, w… polskim sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy. A miesiąc później byliśmy już w Rzymie. Jakie było nasze zdziwienie, kiedy okazało się, że ślub odbędzie się w kościele pw. św. Alfonsa, w którym znajduje się oryginalna ikona MBNP! A następnego dnia, w środę, młode pary błogosławił Jan Paweł II. I nas spotkał ten zaszczyt.

Jan Paweł II - audiencja generalna i błogosławieństwo małżeństw

Od kilku lat też żona i ja (zanim się poznaliśmy) bylismy słuchaczami Radia Maryja, którego patronką jest właśnie MBNP. Żona zanim mnie poznała często odmawiała Różaniec wspólnie z Radiem Maryja, stąd nasza też szczególna radość, że dzień naszego ślubu przypadł 7-go października na Dzień Matki Bożej Różańcowej. W dwa dni po ślubie nasza pielgrzymka udała się do Pompejów – najważniejszego w świecie Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej. Było to w dzień zakończenia Roku Różańca przez Jana Pawła II.

Kolejny raz Matka Nieustającej Pomocy „przypomniała” nam o Sobie w naszym rodzinnym mieście, Poznaniu. Ks. Ignacy z parafii pod Jej wezwaniem często wspomaga nas dobrym słowem i modlitwą. Ten wyjątkowy kapłan egzorcysta, wspaniały syn Maryi, pomógł nam wiele rzeczy zrozumieć, przemyśleć, przemodlić.

Tak więc Matka Boża przybyła nam z pomocą przynajmniej trzykrotnie: kiedy nie mogliśmy znaleźć miejsca nauk przedmałżeńskich, miejsca ślubu i kiedy poznaliśmy ks. Ignacego. Ale o ilu Jej interwencjach dowiemy się dopiero na tamtym świecie…? Smile


Nasze intencje modlitewne:

 

1 komentarz do “MBNP – Marek i Agnieszka”

  1. A mnie przy tym nie było akurat, ale wiem co się dzieje dalej 🙂 Dzięki za to świadectwo , Marku ! Jestem pełna podziwu dla Was !

Leave a Reply